Święta minęły.. jakoś tak szybko. To chyba tak jest z tym świętami, że trwają krótko.. a raczej szybko lecą. W piątek wyjechaliśmy do Gdańska a już we wtorek wracaliśmy do Warszawy... Po powrocie oczywiście akcja remont. Na szczęscie juz meta bo w dniu dzisiejszym robią ostatnią rzecz... montują drzwi. Tak patrze na nie i dochodzę do wniosku, ze mieszkanie bez drzwi (tych wewnętrznych) to takie biedne, nie kąpletne jakies. Panowie włożyli framugi i od razu widac róznicę. hm... zastanwiam się co będe robił od poniedziałku?? W następnym tygodniu ostatnie zworzenie mebli i ... ?? i spłacanie kredytu :P eh.... a tu wiele jeszcze brakuje, na wiele nie starczało kasy... i człowiek musi wybierac co kupic w pierwszej kolejności. Padło na stól... prowizorka na kilka miesięcy, az wpadnie w ręce większa gotówka na ulubiony, wymarzony. Potem wykańczanie a z tym najwięcej zabawy.. i najwięcej kasy... to wziąlem na swoje ręce... takie male elementy, które dodają całości charakteru. Ich zakup sprawia mi najwięcej satysfakcji.
Bo tak jest, ze dzieki tym elementom calosc od razu wyglada lepiej. Dzieki czemu czuc klimat, charakter i co najwazniejsze siebie!!!
piątek, 17 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz